Bridgit POV
Źle spałam. Co ja mówię! Okropnie. Każdy ruch wywoływał w dolnych partiach ciała ogromny ból. Nigdy czegoś takiego nie czułam. I wiedziałam że nie chciałam już czuć. Jednak wiedziałam że będę go czuła częściej niż mi się wydaje. Co chwilę się budziłam bo bałam się że wrócą i dalej będą chcieli się zaspokajać. To co powiedział mi Jamie… byłam pierwszą dziewczyną którą wzięli we dwóch. Dlaczego? Dlaczego właśnie ja? Co ja takiego zrobiłam że moje życie wyglądało jak piekło. Zasnęłam wykończona nad ranem. Wydawało się jakbym spala zaledwie pięć minut gdy poczułam jak ktoś dotyka mnie po policzku. Wzdrygnęłam się i poderwałam do góry przytrzymując prześcieradło które chciało się zsunąć z moich nagich piersi. Przycisnęłam je mocno do siebie zerkając czy aby na pewno jestem cała zakryta. Osobą która mnie obudziła okazał się Jamie który na mój czym miło się uśmiechnął. Widziałam tacę ze śniadaniem którą postawił obok mnie. Czy znów chciał mnie testować. Nie wiem czy wytrzymam wszystko mnie boli po wczorajszej nocy. Widząc moje przerażenie szybko zabrał głos.
-Nic ci nie zrobię.- powiedział siadając na skraju łóżka. delikatnie złapał moją dłoń. Chciałam ją wyrwać jednak on wzmocnił uścisk. – mówię poważnie nie zrobię ci krzywdy.- nie wiem czemu ale uwierzyłam mu. Rozluźniłam się. Jamie przybliżył się do mnie i delikatnie objął w pasie. Zesztywniałam na moment ale po chwili sama go przytuliłam. Nie wiem czemu. Potrzebowałam bliskości drugiego człowieka. Ostatni raz zostałam przytulona na pogrzebie mamy. Chciało mi się płakać. Jednak udało mi się powstrzymać łzy. Odsunęłam się od niego i gdy spojrzałam na śniadanie dopiero teraz uświadomiłam sobie jak bardzo jestem głodna. Zaburczało m w brzuchu na co chłopak się słodko zaśmiał. Posłałam mu speszony uśmiech i wzięłam się za jedzenie. Było pyszne. Nie pamiętam kiedy ostatnio jadłam coś takiego. Chyba jeszcze wtedy jak żyła mama. A my byliśmy normalną rodziną.
-Smakuje ci?- zapytał chłopak na co tylko kiwnęłam głową gdyż nie wypadało mówić z pełną buzią.- cieszę się. Sam smażyłem naleśniki.- zrobiłam wielkie oczy. Nie podejrzewałam że taki chłopak potrafi gotować. Co więcej bardzo dobrze mu to wychodziło. Uśmiechnęłam się i wzięłam kolejną porcję jedzenia. Tym sposobem zjadłam wszystko w bardzo krótkim czasie.
-Najadłaś się?- zapytał troskliwie.
-Tak dziękuję. Było pyszne.- zmusiłam się do odpowiedzi.
-Przyszedłem ci powiedzieć co będziesz robiła gdy zaczniesz tu pracować.- zaczął a mnie od razu zmroziło krew w żyłach.- najpierw musisz wyzdrowieć. Te rany i siniaki tylko odstraszą klientów. Dlatego do czasu aż twoje ciało nie będzie idealne będziesz się lenić w swoim nowym mieszkaniu. Później zaczniemy wprowadzać cię w życie Clubu. Na początek jakieś drobne występy lub zabawianie gości. Będziesz z nimi siedziała dotrzymywała towarzystwa. Później jakieś występy na scenie. Rura i te sprawy.- mrugnął do mnie- następnie będziesz miała indywidualne spektakle. Często klienci przychodzą na przykład na wieczór kawalerski lub po prostu się rozerwać. Wtedy zamawiają sobie kobietę i cieszą się spektaklem. Można tedy wiele zarobić. Oczywiście wszelkie napiwki są tylko dla ciebie. Będziesz też dostawała od nas coś w podobie kieszonkowego tylko na twoje widzimisię. Resztę opłacamy. Dalej będziesz już sypiać z klientami. Tu na miejscu lub w domu klienta. Wiemy już że jesteś dobra w trójkątach. Jesteś ciasna co jeszcze bardziej spodoba się facetom. Oczywiście nie będziesz sama jeździć do klientów bo to zbyt ryzykowne. Zawsze będziesz miała „strażnika”. Dzisiaj pojedziemy na jakieś zakupy i do ginekologa. Żaden klient nie lubi prezerwatyw więc trzeba cię jakoś zabezpieczyć żebyś nie zaszła nam w ciążę. Masz jakieś pytania?- zapytał.
-Czy… czy muszę sypiać z klientami.-zapytałam cicho.
-Kochana –wziął kosmyk moich włosów i założył je za ucho.- nie martw się tym teraz. Zanim zaczniesz to robić to minie trochę czasu. Jeszcze jakieś pytania.- nie miałam już nic do dodania. Wiedziałam że nie wygram. Mogłam jedynie opóźnić jakoś ten proces. Pokręciłam głową. Uśmiechnął się do mnie i wstał. – dobra ubieraj się księżniczko. Lecimy na zakupy.
-Nie wyjdziesz ?-zapytałam speszona. Chłopak się zaśmiał na co spuściłam zażenowana wzrok.
-Widziałem cię już nago.- uśmiechnął się. Jednak gdy zobaczył moją minę westchnął i pozwolił mi się w spokoju ubrać. Założyłam na siebie to do tego kremowy sweterek aby zakryć poranione ręce. Wyszłam z pokoju i stanęłam twarzą w twarz z Jamiem. Wziął mnie za rękę i pociągnął do wyjścia. Wsadził mnie do swojego sportowego auta. Jak dżentelmen zamknął za mną drzwi. Choć myślę że zrobił to tylko dlatego że bał się że mu ucieknę. Ruszyliśmy z piskiem opon. Z przerażeniem patrzyłam na wskazówkę prędkości która przekraczała już 100km/h. Jamie tylko się zaśmiał i przyśpieszył. Jeśli chciał żebym umarła na zawał to byłam tego bliska. Całe szczęście szybko dojechaliśmy do celu. Byliśmy w centrum Londynu. Pogoda nie była aż tak tragiczna. Było dość ciepło jak na to miasto. Nawet świeciło słońce. Wyszliśmy z auta i wspólnie ruszyliśmy na zakupy.
Oczami Louisa.
-Wychodzę.-krzyknąłem wychodząc z domu. Pewnie i tak mnie
nikt nie usłyszał. Niall buszował w kuchni, Liam i Harry grali w FIFE a Zayn
zamknął się u siebie z Perrie i pewnie się parzyli jak króliki. Zaśmiałem się i
ruszyłem w stronę parku. Musiałem sobie przemyśleć parę spraw. Szedłem ze
spuszczoną głową. Nie chciałem żeby ktoś mnie poznał. Zaraz bym nie miał
spokoju. A serio potrzebowałem teraz samotności. Było dzisiaj tak pięknie. Nie
to co działo się w moim sercu i głowie. Czułem się okropnie. Szybko doszedłem do
parku i usiadłem na pierwszej lepszej ławce. Zagapiłem się przed siebie.
myślami wróciłem do tego dnia gdy to wszystko się posypało.
~~*~~
Siedziałem wraz z chłopakami. Za tydzień miała nam się
skończyć nasza trasa. Już nie mogłem się doczekać jak wrócimy do domu. Nie to
żeby nie podobała mi się trasa. Była świetna. Jednak ja tęsknię za moją
miłością. Kim czeka na mnie w Londynie. To przy niej zostało moje serce dlatego
tak cierpię. Potrzebuję jej. Nie wystarczy mi tylko rozmawianie przez telefon
czy Skypa. Ja muszę ją w końcu przytulić, pocałować. Napoić się jej zapachem. Dotykać
jej aksamitnej skóry i delikatnych włosów. Wiem że ona też tęskni. Za każdym
razem mi to mówi. Widzę jak cierpi z mojego powodu. Wiem że jest jej ciężko. Moja
praca wymaga poświęceń. Niestety to poświęcenie jest najgorsze. Mógłbym zrezygnować
ze wszystkiego innego. Nie robić nic tylko pracować byle tylko mieć ją obok
siebie. odliczałem już dni do powrotu. Zayn i Liam zresztą też. Oni czuli to
samo. Jesteśmy ze sobą 2 lata i wiem że to ta jedyna. Czuję się przy niej tak
wspaniale. Siedziałem oparty o kanapę i wpatrywałem się z małe czerwone
pudełeczko. Tak właśnie tak. Louis Tomlinson zamierza się oświadczyć. Otworzyłem
po raz setny pudełeczko i spojrzałem na pierścionek. Sam do siebie się
uśmiechnąłem. Nie mogę się doczekać aż się jej oświadczę. Zrobię to od razu jak
tylko ją zobaczę. Pieprzyć wszystko. Nie chcę być cholernym romantykiem. Chcę to
zrobić spontanicznie. Żeby nie było żadnego udawania. Uklęknę na środku
lotniska i poproszę ją żeby została moją żoną. Ktoś zapukał do drzwi wytrącając
mnie z rozmyślań. Schowałem pudełeczko do kieszeni spodni i poszedłem otworzyć.
Nie wiem czemu ale miałem złe przeczucia. Otworzyłem drzwi i aż zaniemówiłem. Przetarłem
oczy żeby się upewnić czy wyobraźnia nie płata mi figli. Jednak ona tu stała. Pół
metra ode mnie. Była jak zawsze piękna. Długie blond włosy. Niebieskie oczy. Jak
zwykle miała na sobie sukienkę. Tym razem w kwiaty bez ramiączek. Na to beżowy
sweterek z rękawami ¾. Dobrze znalem tą sukienkę dostała ją ode mnie w ramach
naszego pożegnania. Pierwszy raz ją w niej widziałem. Wyglądała przeuroczo.
-Kim. Co ty tu robisz?- zapytałem szczerze zdziwiony.
-Lou musimy porozmawiać. A raczej przyjechałam tylko po to
żeby ci coś ważnego powiedzieć.-zaczęłam nawet na mnie nie patrząc. Zacząłem się
denerwować. Mówila takim poważnym i stanowczym tonem.
-Co…co się stało?- zapytałem szeptem.
-To nie ma sensu.- powiedziała spokojnie. Zamarłem. – my nie
mamy sensu. Już cię nie kocham Lou ja nie potrafię tak żyć. Żegnaj.-
powiedziała i odeszła. To niemożliwe. Poczułem się jakby ktoś wyrwał mi serce poszarpał
na drobne kawałki i rzucił mi nimi w twarz. Wbiegłem do pokoju i po prostu się
rozpłakałem.
~~*~~
Siedząc w parku nie zwróciłem uwagi na parę siedzącą obok
mnie która wymieniała się śliną. Nie chciałem na to patrzeć bo jeszcze tydzień
temu sam taki byłem. To tylko pogłębiało ranę w miejscu gdzie było moje serce. Wstałem
z ławki i chciałem się oddalić. Jednak coś przykuło moją uwagę. A mianowicie
bransoletka dziewczyny. Taka sama jaką podarowałem Kim na naszą rocznicę. Zamarłem.
Czy to mogła być ona. przełknąłem gulę rosnącą w gardle. To musi być ona.
wszędzie bym ją poznał. Minął cholerny tydzień a ona już ma jakiegoś fagasa. Chciało
mi się płakać a jednocześnie byłem wściekły. Nie tylko na nią ale też na
siebie. to ja głupi obwiniałem się że to moja wina. Że nie poświęcałem jej
uwagi. Często nie miałem czasu. A tu proszę. Zostawiła mnie dla innego. Wahałem
się chwilę czy podchodzić. Schowałem dumę do kieszeni i podszedłem do
zakochanej parki.
-Fajnie że już się pocieszyłaś po zerwaniu.- powiedziałem a
oni jak oparzeni od siebie odskoczyli.
-Lou.- powiedziała przerażona dziewczyna.
-Nie próbuj nic mówić.- przerwałem jej.-jesteś zwykłą
szmatą. I pomyśleć że chciałem ci się oświadczyć. Jakie to szczęście że tego
nie zrobiłem. A co do ciebie.- wskazałem a chłopaka.- mam nadzieję że lubisz
używane rzeczy.- zaśmiałem się ironicznie a chłopak się zdziwił.
-Mówiłaś że z nim nie spałaś.- powiedział z wyrzutem na co
się głośno zaśmiałem trzymając się za brzuch. To mi się nawet podobało. Czas jeszcze
bardziej ją poniżyć. Należy jej się.
-O i to ile razy. Nie sposób policzyć. Wskoczyła mi do łóżka
na pierwszym spotkaniu.- widziałem przerażenie w oczach dziewczyny i rosnącą
złość w oczach chłopaka.- taka była głośna że pobudziła moich sąsiadów. Ale cóż
trzeba mieć ten talent żeby laska krzyczała z rozkoszy którą daje jej chłopak. Pamiętasz
że tak cię pieprzyłem że następnego dnia nie mogłaś chodzić.- to było całkiem
miłe wspomnienie.- więc życzę wam udanego dnia. Bo mój jakoś zapowiada się
świetnie. –skłamałem. Nie chciałem żeby widzieli ile kosztowała mnie ta
rozmowa. Szybko odszedłem od nich. Chciałem jak najszybciej uciec z tego parku.
Podczas gdy się odwróciłem wpadłem na kogoś. Usłyszałem jęk bólu. Popatrzyłem na
moją „ofiarę” była nią śliczna dziewczyna. Mniej więcej w moim wieku.
-Hej. Przepraszam. Nic ci nie jest?- zapytałem pomagając jej
wstać.
-Nie. Nic. Ale następnym razem uważaj.- zaśmiała się. Jeju jaka
ona jest śliczna. Pomyślałem. – chyba że to twoja taktyka na podryw.- znów się
zaśmiała. Czy ona ze mną flirtuje. Nie Wiem ale to mi się podobało.
-Louis.- przedstawiłem się.
-Eleanor.- odwzajemniła uścisk dłoni. Miała taką cudowną
ciepłą skórę. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz.
-Więc piękna Eleanor. Czy uczynisz mi ten zaszczyt i
pójdziesz ze mną na kawę? Oczywiście w celu przeprosin.- zapytałem z nadzieją. Chciałem
ją poznać. Nie wiem czemu ale czułem że muszę ją mieć przy sobie.
-Oczywiście panie Tomlinson. Zaśmiała się.
-Więc mnie znasz?- zapytałem
-A ktoś cię nie zna- powiedziała z sarkazmem.
-Ale ja nie znam twojego nazwiska.- zacząłem.
-Na to będzie musiał pan sobie zasłużyć.- zaśmiała się
uroczo i ruszyła w stronę kawiarni a ja pobiegłem za nią. Zapowiada się ciekawa
znajomość…
****************
Witam w kolejnym rozdziale.
wybaczcie że tyle czekaliście :* mam nadzieję że mi wybaczycie.
ale sami wiecie. szkoła... -.-
mam nadzieję że rozdział nie jest tragiczny :)
kolejny już niedługo :*
KOCHAM WAS
Hazzowa :*****
****************
Witam w kolejnym rozdziale.
wybaczcie że tyle czekaliście :* mam nadzieję że mi wybaczycie.
ale sami wiecie. szkoła... -.-
mam nadzieję że rozdział nie jest tragiczny :)
kolejny już niedługo :*
KOCHAM WAS
Hazzowa :*****
Jamie mnie trochę przeraża. :D Ciekawe co będą jeszcze cudować z Bridgit.
OdpowiedzUsuńA co do sytuacji z Louisem. Przeboska. <3 <3 <3
Szkoda mi go, ale tekst o rzeczach używanych wygrał wszystko. :D
Czekam na nexta i weny życzę. :D :***
O jaaa...*.* cudowny...
OdpowiedzUsuńZajebisty poprostu...:D
Szybciutko następny dodaj..♥
Zajebiste
OdpowiedzUsuńcudowne
omg
tyle w temacie
ELOUNOR! :D
OdpowiedzUsuńFantastyczny ♥
Czekam na nn ♥
http://louder-than-shout-fanfiction.blogspot.com/
*,* next next ❤
OdpowiedzUsuńmegaaa :** Kiedy następny rozdział ?
OdpowiedzUsuń