Translate

czwartek, 27 listopada 2014

ROZDZIAŁ 6

Bridgit POV


Bałam się. To wiedziałam na pewno. Nie wiedziałam jak daleko Jamie się może posunąć. Jak on to powiedział będzie mnie testować. Tylko o co mogło mu chodzić. Wiedziałam że wiąże się to z seksem jednak nadal nie wiedziałam o co mu dokładnie chodziło. Przecież już mnie testowali. Dlaczego musiał znów mi to robić. Dlaczego musiał na nowo rozdrapywać moje  rany. Już dosyć zostałam psychicznie jak i fizycznie zraniona. Do tego nie poprawiał nic fakt że za kilka tygodni może krócej miałam się stać pełnoetatową dziwką. Nawet w najgorszych koszmarach nie śnił mi się tak potworny los. Co ja takiego zrobiłam że zostałam tak skrzywdzona przez los. Upadłam n miękką pościel. Jamie położył się na mnie mocno mnie całując. Oddawałam każdy jego pocałunek. musiałam być mu uległa. Nie wiedziałam do czego może być zdolny. Czy był w stanie mnie uderzyć gdybym mu się postawiła? Wplotłam dłonie w jego włosy przyciągając go bliżej siebie. Musiałam się postarać. Może jeśli teraz będzie jeszcze bardziej zadowolony da mi spokój. A co jeśli jeszcze bardziej mu się to spodoba. Może będzie chciał mnie tylko na wyłączność.W sumie wolałabym to niż sypianie z wieloma mężczyznami. To było obrzydliwe i niesmaczne. Moim marzeniem było znaleźć tego jedynego. Kochać się tylko z nim. Tylko z jednym mężczyzną. Teraz miało mieć połowa Londynu. Na samą myśl robiło mi się słabo. Oderwałam się od niego chcąc zaczerpnąć powietrza którego już mi brakowało. Jamie poruszył się ocierając swoim penisem o moją kobiecość. Czułam jaki jest twardy. Przełknęłam głośno ślinę bo wiedziałam jaki jest wielki. On miał się we mnie zmieścić. Przecież to jest niemożliwe. Prędzej mnie rozerwie. Posłusznie lekko się podniosłam gdy zaczął ściągać ze mnie jedwabną piżamę. Od razu dopadł moje piersi. Lewą intensywnie ugniatał natomiast prawą ssał i przygryzał. Musiałam przyznać z wielką niechęcią że mi się to podobało. Czułam się dobrze. Robił mi dobrze. Ssał moje twarde sutki a ja czułam jak staję się mokra tam na dole. Uśmiechnął się zadziornie gdy jęknęłam gardłowo. Sprawiało mu to satysfakcję z tego że doprowadza mnie do takiego stanu. oderwał się od moich piersi i przyssał do obojczyka pozostawiając na nim bolesne malinki. Podchodziły wręcz krwią. Jęknęłam z bólu na co od razu zaprzestał danej czynności. Uśmiechnął się przepraszająco i lekko pocałował siniaki.

-Chcę żebyś czuła się dobrze. Nie chcę wyrządzić ci krzywdy. Rozumiesz.- nie potrafiłam mu odpowiedzieć. Z mojego mózgu została tylko papka a jeszcze nic ze mną nie zrobił. Pokiwałam tylko głową że rozumiem. Znów złączył nasze usta. Miałam na niego ochotę. I to wielką. Co się ze mną dzieje. Przecież to jest niedorzeczne. Nie powinnam się tak zachowywać. Nie powinnam tego czuć. A czułam się podniecona i to do granic możliwości.Zszedł pocałunkami na moje podbrzusze. Wierciłam się pod nim i wiłam. Nie mogłam wytrzymać w jednej pozycji. Nosem jeździł po linii spodenek.Przez moje ciało przechodziły dreszcze podniecenia. Wcisnęłam głowę w poduszkę i jęknęłam głośno. Jamie zaśmiał się zdejmując ze mnie spodenki. Byłam naga. Powinnam być skrępowana jedna nic takiego nie czułam. Czułam jedynie podniecenie. Jamie przybliżył niebezpiecznie twarz do mojej świętości. Mocno zassał łechtaczkę a ja aż zachłysnęłam się powietrzem. Jego sprawny i wyćwiczony język znęcał się nad moją cipką. Jęczałam i wiłam się pod nim. Mocniej przytrzymał moje biodra aby spokojnie mógł wykonywać swoją czynność. Jego język wnikał głęboko we mnie. Nie mogłam już wytrzymać. Czułam narastające podniecenie. Nie mogłam już dłużej wytrzymać. Było mi tak niesamowicie dobrze. Doszłam niemalże od razu gdy jego dwa palce zwinnie poruszały się w moim wnętrzu. Krzyknęłam jego imię gdy intensywny orgazm przeszył moje ciało. Długo nie mogłam dojść do siebie. Próbowałam unormować oddech jednak mi się to nie udało. Poczułam jak Jamie kładzie się na mnie. Czułam jego twardą erekcję gdy przycisnął swoje biodra do moich. Jęknęłam głośno. Znów byłam gotowa. Co on ze mną do cholery robił. Zaśmiał się dźwięcznie. Nawet nie wiem kiedy był bez ubrań. Napawałam się jego nagością. Wcześniej nie miałam możliwości przyjrzeć się jego ciału. Był taki wysportowany. Wodziłam dłońmi po jego mięśniach. Był idealny. Jak grecki bóg. Nim się obejrzałam wszedł we mnie energicznie całą długością. Krzyknęłam na ten nieoczekiwany ruch. Dziwne uczucie rozciągania towarzyszyło mi przez jakiś czas. Jednak po jego rytmicznych ruchach ustąpiło przyjemności. Czułam się tak cudownie. Wbiłam paznokcie w jego plecy raniąc je intensywnymi ruchami dłoni. Wiedziałam że powstały na nich czerwone szramy. Jamie przyspieszył gdy poczułam ciepło w podbrzuszu. Zaraz miałam dojść drugi raz. Penis Jamiego drżał w moim wnętrzu. Nasze nierówne oddechy i jęki rozkoszy mieszały się ze sobą. Było cudownie. Doszliśmy niemal równocześnie. Chłopak opadł na mnie niezdolny do jakichkolwiek ruchów. Wyszedł ze mnie i położył obok. Czekaliśmy aż nasze oddechy się uspokoją. później oboje wzięliśmy prysznic i ubraliśmy się. Było tak normalnie. Jamie był taki ludzki. Nie stwarzał pozorów bad boya którym był. Nie wyglądał na pierwszy rzut oka na właściciela burdelu. to było straszne jak bardzo można był się pomylić na jego temat. Stwarzał takiego niewinnego chłopaka. A tu proszę.Usiedliśmy w kuchni a ja zrobiłam dla nas kawę. Jamie bacznie mnie obserwował. Wiedziałam że przygląda się moim siniakom i blizną. Zapomniałam o nich kompletnie. Powinnam założyć coś na długi rękaw. Nie powinnam się tak pokazywać.

-Opowiedz mi co się stało w Kanadzie że uciekłaś aż tutaj.- powiedział tak spokojnym głosem. Momentalnie zamarłam. To było takie Świerze. Nie chciałam nic mówić. Ale musiałam być z nim szczera.

-To trudne. Mówienie o tym.

-Mi możesz zaufać. Będzie ci lepiej jak mi powiesz. Muszę wiedzieć o tobie wszystko. Rozumiesz. Ilu miałaś chłopaków z iloma spałaś. Wiem że nie byłaś dziewicą jak cię testowaliśmy.

-To prawda. Ale fizycznie nie byłam dziewicą. Psychicznie nadal nią byłam.- gdy to powiedziałam Jamie zesztywniał. Musiał się domyśleć o co mi chodziło.- Może zacznę od początku. Wszystko zaczęło się kilka lat temu. Moi rodzice byli bardzo surowi. W domu panował rygor. Pewnie dlatego że ojciec był wojskowym. Miałam starszego brata. Pewnego wieczoru ubłagałam ich żeby pozwolili mi iść na imprezę. Zgodzili się. Jednak bardzo niechętnie. Pojechałam z przyjaciółmi. Byłam taka szczęśliwa. Na imprezie nie było aż tak źle. Jednak odkryłam że to nie moje klimaty. Masa nawalonych i pieprzących się po kątach nastolatków. Trochę wypiłam a wszyscy moi znajomi byli wręcz nawaleni. Zadzwoniłam po brata czy by po mnie nie przyjechał. Od razu się zgodził. Gdy... Gdy po mnie jechał... miał wypadek. Nie przeżył. Piany kierowca w niego wjechał. Zginął na miejscu. Od tamtego dnia wszystko się zmieniło. Ojciec obwiniał mnie o jego śmierć. Był jego oczkiem w głowie. Nie chciał mieć córki. Chciał mieć syna. I miał jednak przeze mnie go stracił. Matka się załamała. Po roku od jego śmierci popełniła samobójstwo. Nie pomagały żadne terapie. Zupełnie nic. Wtedy dopiero zaczęło się piekło. Ojciec obwiniał mnie również o śmierć matki. Bił mnie... Zamykał w piwnicy. Od tamtej pory to był mój pokój. Miejsce gdzie odebrała sobie życie moja rodzicielka. tak strasznie się bałam. Czasami pozwalał mi wychodzić. Ale tylko w nocy. Pewnego dnia spóźniłam się kilka minut. Przywiązał mnie do łóżka. Co często robił gdy byłam jak on to mówił nieposłuszna. Jednak coś wtedy w nim pękło. On... On mnie zgwałcił. Tak własny ojciec. Tak strasznie się go bałam. Gdy następnego dnia wyszedł do pracy uciekłam. Nie mogłam pozwolić żeby nadal mi to robił. I tak znalazłam się tutaj. Tego samego dnia gdy się tu znalazłam pojawiliście się wy. Dalszą moją historię znasz.- popatrzyłam na niego. Był taki nieobecny. Jakby go ze mną nie było. patrzył się na ścianę za moimi plecami. Nie wiedziałam co powiedzieć. Czy w ogóle mnie słuchał. Po chwili przeniósł na mnie swój wzrok. Był taki inny. Nie wiedziałam o co mogło mu chodzić. Badał moją twarz bardzo uważnie. Nie wiedziałam jak mam się zachować. Co sobie myślał. Uważał to samo co ja. Że jestem nic nie warta. Że jestem tak beznadziejna. Bez słowa wstał i podszedł do mnie. Kucnął obok mnie. Widziałam ból w jego oczach. Ból i zarazem złość. Na mnie był zły. Nie wiedziałam. Bałam się odezwać. Przełknęłam gulę rosnącą w moim gardle.

-Przepraszam że ci to zrobiliśmy. To nie powinno się wydarzyć. Obiecuję że już nikt cię nie skrzywdzi. A twój ojciec... Popamięta nas. Już ja tego dopilnuję.- powiedział to z takim jadem że aż się wzdrygnęłam. Wyprostował się i ruszył w stronę wyjścia.

-Co zamierzasz. Jak on ma cię popamiętać.- zapytałam idąc za nim.

-Zabiję go. Nie ma prawa żyć. Jest zwierzyną. Pasożytem którego trzeba zlikwidować. Kto normalny robi coś takiego swojemu dziecku.- powiedział i wyszedł z apartamentu zostawiając mnie kompletnie samą z rozszalałymi myślami...










********************
Hej wybaczcie mi tak długą nieobecność. :( zawaliłam na całej linii.
Do tego rozdziały są coraz gorsze. Wybaczcie mi.
Czuję że was zawiodłam bo jest coraz mniej wyświetleń.
Postaram się pisać lepiej i częściej dodawać rozdziały.
Ale nie jestem pewna czy mi się uda.
Mam teraz straszne urwanie głowy w szkole i w dzień się uczę a nocki zarywam żeby pisać dla was.
Nie wiem jak długo dam radę to pociągnąć. Zastanawiałam się też czy na jakiś czas nie zawiesić tego opowiadania. Bym wtedy popisała na zapas rozdziały i byłyby bardziej przemyślane i dopracowane.
Cóż na razie tego nie robię. Zobaczymy co czas przyniesie.
Blagam was ten kto przeczyta rozdział niech skomentuje. Chociaż kropkę czy buzię wyrażającą opinię na temat rozdziału. Zostawcie po sobie ślad. Chcę wiedzieć ile osób czyta to opowiadanie.
KOCHAM WAS BARDZO MOCNO
Hazzowa :****

niedziela, 2 listopada 2014

ROZDZIAŁ 5



Louis POV


Byliśmy już po wywiadzie. Musieliśmy pojechać do studia. Potem do biura Paula by dostać opieprz a na sam koniec znowu do studia. Tak minął nam cały dzień. Na nic nie miałem ochoty. Na nic nie miałem siły. Nic mi się nie chciało. Jednak w głębi serca czułem że o czymś zapomniałem. Nie mogłem sobie przypomnieć o czym. To było dziwne uczucie. Jakbym kogoś zawiódł. A może mi się to tylko zdawało? Zmasakrowany ciężkim dniem ruszyłem od razu w stronę mojego pokoju. Jednak wcześniej coś przykuło moją uwagę. A mianowicie telefon. Mój telefon. Wydawało mi się że miałem go ze sobą. Sprawdziłem kieszenie. Niestety okazało się że go nie miałem. Podszedłem do stołu i podniosłem urządzenie. Odblokowałem telefon i aż się przeraziłem. Kurwa. Jak mogłem zapomnieć. Miałem przecież dzisiaj randkę z Eleanor!. Miałem tylko 4 wiadomości. Bałem się je otworzyć. Wszystkie były od niej. Otworzyłem pierwszą wiadomość. Przyszła dokładnie o tej godzinie o której zaczął się ten cholerny wywiad

„już nie mogę się doczekać. Za godzinę w parku?”

Kolejny sms

„Halo jesteś. Może być ta godzina czy ci nie pasuje?”

Wysłane 20 minut później. Kolejny był po godzinie.

„Dlaczego się nie odzywasz? Stało się coś?”

Ostatni sms przyszedł niecałą godzinę temu.

Myślałam że jesteś inny…”

Aż ścisnęło mnie w żołądku. Zawiodłem ją. Zawiodłem też siebie. jak mogłem zapomnieć o tak ważnym dla mnie dniu. Musiałem to wyjaśnić. Co z tego że pewnie wyzwie mnie od najgorszych. Mam to gdzieś. Muszę to wyjaśnić. Nie mogę się teraz poddać. Ona może być moim światełkiem w tunelu. Moim wybawieniem. Spojrzałem na zegarek. Za 10 minut północ. Trochę późno. Może już spać. Jednak musiałem ją zobaczyć. Musiałem jej wszystko wyjaśnić. Wziąłem kluczyki do swojego samochodu i wybiegłem z domu. Nie zważałem na to że wybiegłem w samej podkoszulce a na dworze było około 5 stopni. Miałem to gdzieś. Wskoczyłem do auta i z piskiem opon odjechałem w stronę domu dziewczyny. Właściwie czemu mi tak zależało. Widziałem ją tylko raz. Jednak ten raz był jak uderzenie pioruna. Poczułem coś czego dawno nie czułem. Była inna. Wspaniała. Nie zważała na moje pieniądze lub sławę. Chciała poznać mnie. Zwykłego Louisa Tomlinsona. Nie chciała znać sławnego na cały świat Louisa Tomlinona. Niestety dzisiaj poznała cholernego dupka i egoistę. I pewnie myśli że ją olałem. Gdybym tylko pamiętał o spotkaniu. Odwołałbym nawet ten cholerny wywiad. Byleby pójść z nią na randkę. Nim się zorientowałem byłem już pod domem dziewczyny. Pospiesznie wysiadłem z samochodu. Nawet nie sprawdziłem czy go zamknąłem. Zauważyłem świecące się światło w jej mieszkaniu. Podszedłem do drzwi i zapukałem. Nie było już odwrotu. Z walącym jak młot sercem czekałem aż drzwi się otworzą. Czułem jak moje serce odbija się od klatki piersiowej. Bałem się że nie będzie chciała mnie znać. Że już nigdy się z nią nie spotkam. To by mnie zabiło. Znałem ją jeden dzień a już się od niej uzależniłem. Usłyszałem po drugiej stronie drzwi kroki. Po chwili drzwi się otworzyły a ja ujrzałem najpiękniejszą dziewczynę na świecie. Poczułem ukłucie bólu gdy zauważyłem że miała zaczerwienione i zapuchnięte oczy. Czy to była moja wina? Oczywiście że twoja idioto. Przekląłem się w myślach. Gdy tyko mnie zobaczyła od razu chciała zatrzasnąć drzwi. Jedna w porę udało mi się wtargnąć do środka. Zdziwiona nawet nie zdążyła zareagować.

-Czego chcesz? Przypomniałeś sobie że umówiłeś się ze zwykłą dziewczyną.- dała nacisk na przedostanie słowo.

-To nie tak. Daj mi wytłumaczyć.- błagałem.

-Nic nie musisz wyjaśniać totalnie mnie olałeś. Więc teraz łaskawie wyjdź z mojego domu. – zanim zdążyłem coś powiedzieć z salonu wyszedł jakiś chłopak. Podszedł do niej i zasłonił ją swoim ciałem.

-Nie rozumiesz jak dziewczyna mówi wyjdź. Czy mam ci to pokazać.- powiedział do mnie władczym tonem. Zagotowało się we mnie gdy dziewczyna przytrzymała go za biodra. Niewiele myśląc wymierzyłem mu prawego sierpowego. Chłopak pod wpływem silnego uderzenia uderzył w ścianę i opadł na ziemię. Usłyszałem krzyki El i po chwili zostałem wypchnięty przed dom.

-Idź się leczyć. Jesteś pojebany. Bijesz niewinnych ludzi. No co on ci zrobił. Będziesz bił każdą osobę która pociesza mnie za to że ty coś spieprzysz. Poczekaj zaraz podam ci listę. A teraz wypieprzaj stąd albo zadzwonię na policję.- po tych słowach zatrzasnęła mi drzwi przed nosem. Załamany wróciłem do samochodu. Jakiś czas jeździłem pustymi ulicami Londynu. Gdy byłem już w swoim łóżku wziąłem telefon do ręki. Wahałem się przez chwilę. W końcu się odważyłem

„Nie poddam się. W końcu będziesz musiała mnie wysłuchać.”

Wysłałem Eleanor sms. Tak jak się spodziewałem nie odpisała mi. Ale nie poddam się. Będzie musiałam mnie wysłuchać. Zrobię wszystko żeby mi wybaczyła i na nowo zaufała. Pełen nadziei zasnąłem.







Bridgit POV.



Obudziłam się dość wcześnie. Wczorajsza wizyta u ginekologa była dość dziwna i krępująca. Nie dość że badał mnie mężczyzna to jeszcze Jamie wszystkiemu się przyglądał. Był to jakiś jego dobry przyjaciel. Podobno bada wszystkie dziewczyny z Clubu. Średnio raz w miesiącu każda z dziewczyn jest badana. W sumie to nawet dobrze że w pewnym sensie tak o nie dbają. Nie wróciłam do pokoju w Clubie. Mieszkałam nad nim. Dostałam cały apartament. Był bardzo ekskluzywny. Nigdy nie byłam w tak drogim mieszkaniu. A teraz należało do mnie. Ale za jaką cenę. Stanę się kurwą. Jednak nie mam innego wyjścia. Muszę się na to zgodzić. Jakby nie było poniekąd już się zgodziłam. Nie uciekłam od razu. Bałam się to zrobić. Co jeśli by mnie złapali i pobili. Nie chcę znów przez to przechodzić. Miałam wyrwać się od ojca tyrana. Gwałciciela i chorego psychicznie dupka. Trafiłam na dwóch bogaczy którzy również w pewnym sensie mnie zgwałcili. Ale dali dach nad głową. Można powiedzieć że uratowali mnie w najgorszy sposób. Miałam sprzedawać swoje ciało w zamian za jedzenie i miejsce do spania. Marzenia o zachowaniu dziewictwa czystości dla przyszłego męża odeszły w zapomniane. Chęć założenia rodziny. Przyjaciół również odeszła. Prysła jak bańka mydlana. Jednak tu też mogłam znaleźć sobie jakiegoś przyjaciela. Mam nadzieję że nie wszystkie laski tutaj będą takie zdzirowate. Rozejrzałam się po pokoju. Było jeszcze szaro na zewnątrz przez co panował półmrok w sypialni. Wstałam z posłania. Jedwabna koszula nocna która podczas snu nieco się podwinęła do góry opadła jak atłas. Założyłam na siebie szlafrok tego samego koloru co koszula. Weszłam do kuchni i nalałam sobie szklankę zimnej wody. Spojrzałam na zegarek. Super 5 nad ranem. Nie dziwię się że jeszcze było ciemno. Cholerne strefy czasowe. Minie trochę czasu zanim się przyzwyczaję. Usiadłam przy stole i oparłam głowę na rękach. Zaczęłam zastanawiać się nad swoim życiem. Nawet nie wiem kiedy znów zasnęłam. Obudziło mnie pukanie do drzwi. Kto to mógł być. Podniosłam głowę. 11. Wow. Nieźle pospałam. Wstałam połamana z niewygodnej pozycji. Rozprostowałam kości i podeszłam do drzwi. Poprawiłam włosy i ciaśniej zawiązałam szlafrok w talii. Niepewnie otworzyłam drzwi. Stał w nich Jamie. Uśmiechnięty wszedł do środka. Przywitał się całusem w Polik. Cały w skowronkach przeszedł do kuchni i zaparzył sobie kawy. Ruszyłam za nim zdziwiona. Niby cały budnek należał do niego. Ale tak nie wypada. Usiadł przy stole w miejscu gdzie przed chwilą jeszcze spałam. Był podejrzanie szczęśliwy. Dopiero teraz zauważyłam że ma ze sobą jakąś torbę. Usiadłam naprzeciwko niego i w ciszy czekałam na jego ruch.

-Do twarzy ci w tym kolorze. Wyglądasz seksi.- lustrował mnie wzrokiem. Jego oczy najbardziej skupiały się na piersiach. Przeklinałam się w duchu że nie spałam w staniku. Zarumieniłam się. To było niezręczne.

-Mogę wiedzieć po co przyszedłeś. I czemu jesteś taki szczęśliwy.- nic nie odpowiedział tylko wstał. Dopił swoją kawę. Chwycił moją rękę. Nieco się przestraszyłam ale postanowiłam panować nad emocjami. Nic mi nie zrobi. Powtarzałam w myślach. Zaciągnął mnie do sypialni. Odwrócił się do mnie i znów uśmiechnął. Miałam złe przeczucia.

-Jestem szczęśliwy bo coś sobie uświadomiłem.- klasnął w dłonie.

-Można wiedzieć co?- zapytałam. Znów nic nie odpowiedział. Tylko otworzył tajemniczą torbę i całą zawartość wysypał na łóżko. O kurwa. Wessałam głośno powietrze. Aż się nim zachłysnęłam.

-Zamierzam cię przetrenować.- mówił z taką seksowną chrypą a w jego oczach widać było pożądanie. Przeszedł dzielącą nas odległość jednym krokiem i zachłannie wpił się w moje usta rzucając mnie na łóżko.


************
Hej rozdział taki sobie ale zupełnie nie mam weny. ostatnio dość często się zastanawiam czy nie zawiesić na jakiś czas bloga. chcę wam bardzo podziękować że jesteście, czytacie i komentujecie. jednak nie chcę was zawieść i pisać coś co jest bez sensu. -.- wybaczcie mi. na razie nadal będę pisać bo jakieś resztki weny mam. z czasem też u mnie krucho więc rozdziały będą tak dodawane jak teraz. raz na tydzień albo i rzadziej. nie miejcie do mnie o to pretensji. błagam. staram się jak mogę.
KOCHAM WAS następny już niebawem i tam powinno się więcej dziać bo będę kontynuować ostatnią scenę ;)
Hazzowa :***